wtorek, 7 października 2014

#13

Rose

Głowa mnie boli w chuj. Wielokrotnie w moim życiu miałam kaca, żadna nowość. Ale dzisiaj daje popalić. Zawsze to powtarzasz. Cicho moja podświadomość.
-Heeej-obok mnie przeciągnął się Harry.
W samych bokserkach.
W moim łóżku.
Czy on był tutaj całą noc??
-Co się stało poprzedniego wieczora?-wyszeptałam. Miałam sucho w gardle.-Czy my...?
Nic nie odpowiedział. Znam już odpowiedz.
-Byłaś cholernie pijana-oznajmił.-Było fajnie-mruknął, ocierając ustami o moje ramię.
-Nie pytam jaka byłam, tylko czy się z tobą pieprzyłam?!-wybuchnęłam.
-Spokojnie-Styles podszedł do tego kompletnie na luzie.-Nie. Tylko się rozebrałaś...do bielizny.
-O mój Boże...-chowałam twarz w dłoniach.-Co jeszcze?
-Chciałaś przelecieć jakiegoś kolesia w klubie, w ostatnim momencie cię uratowałem.
-A jak to się stało, że jestem tutaj?-wskazałam na pokój.
-Zaczęłaś się rozbierać na ulicy, więc wniosłem cię do pokoju, sama mnie rozbierałaś...
Poprosiłam żeby nie wgłębiał się w szczegóły i rzuciłam jeszcze raz do spania. Sen szybko nadszedł. Ostatkiem świadomości słyszałam jak Harry się ubiera i wychodzi.

Liam

Tak jak myślałem. Nie była spokojna. Wychodziła kiedy chciała i gdzie chciała, często przez okno, nie chciała mnie słuchac. Traktuje mnie jak zero. A ja sobie na to nie pozwolę. I nawet mam coś co ją powinno przekonać.
-Charlie-zapukałem do drzwi.
-Wejdz-odpowiedziała.
Siedziała na łóżku, czytając jakąś książke, a z radia leciała jakaś piosenka, której tytułu nie znam.
-Co?
 -Musisz się uspokoić-usiadłem obok niej.-Nie możesz cały czas uciekać, to nic ci nie da...
-Zamknij się! Nie będziesz mi rozkazywał. Nie masz takiego prawa!
-Ale chyba nie chcesz żeby to gdzies wyciekło?-pomachałem kasetą z nagraniem, kompromitujące Charlie.

Rose

Kolejny raz obudziłam się wieczorem. O dziwo byłam w pidżamie. Przecież rano leżałam w samej bieliźnie...on chyba nie...nie...nie! Nie mógł tego zrobić!!!
-Harry!-krzyknęłam tak głośno jak tylko mogłam.
-Stało się coś?
-Jakim cudem jestem przebrana?
-Twoja mama kazała-szybko się usprawiedliwiła.
 -Niech wam będzie-znowu sobie odpuściłam i poprosiłam żeby wyszedł.
Ciekawe czy ten jego gang, czy co to jest, są tutaj? Czy dalej stosuje wobec mnie podsłuch? A może odpuścił? Mam nadzieje, że tak. Wciąż jestem obojętna na to. Niech będzie, ale mam w sobie jakąś uraze. Coś czego nie potrafie, albo nie chce powstrzymać.






CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!

3 komentarze:

Dziękuje za każdy wasz komentarz :)
Są dla mnie baaardzoo motywujące xx