Rose
Głowa mnie boli w
chuj. Wielokrotnie w moim życiu miałam kaca, żadna nowość. Ale
dzisiaj daje popalić. Zawsze to powtarzasz. Cicho moja
podświadomość.
-Heeej-obok mnie
przeciągnął się Harry.
W samych
bokserkach.
W moim łóżku.
Czy on był tutaj
całą noc??
-Co się stało
poprzedniego wieczora?-wyszeptałam. Miałam sucho w gardle.-Czy
my...?
Nic nie
odpowiedział. Znam już odpowiedz.
-Byłaś cholernie
pijana-oznajmił.-Było fajnie-mruknął, ocierając ustami o moje
ramię.
-Nie pytam jaka
byłam, tylko czy się z tobą pieprzyłam?!-wybuchnęłam.
-Spokojnie-Styles
podszedł do tego kompletnie na luzie.-Nie. Tylko się
rozebrałaś...do bielizny.
-O mój
Boże...-chowałam twarz w dłoniach.-Co jeszcze?
-Chciałaś
przelecieć jakiegoś kolesia w klubie, w ostatnim momencie cię
uratowałem.
-A jak to się
stało, że jestem tutaj?-wskazałam na pokój.
-Zaczęłaś się
rozbierać na ulicy, więc wniosłem cię do pokoju, sama mnie
rozbierałaś...
Poprosiłam żeby
nie wgłębiał się w szczegóły i rzuciłam jeszcze raz do spania.
Sen szybko nadszedł. Ostatkiem świadomości słyszałam jak Harry
się ubiera i wychodzi.
Liam
Tak jak myślałem.
Nie była spokojna. Wychodziła kiedy chciała i gdzie chciała,
często przez okno, nie chciała mnie słuchac. Traktuje mnie jak
zero. A ja sobie na to nie pozwolę. I nawet mam coś co ją powinno
przekonać.
-Charlie-zapukałem
do drzwi.
-Wejdz-odpowiedziała.
Siedziała na
łóżku, czytając jakąś książke, a z radia leciała jakaś
piosenka, której tytułu nie znam.
-Co?
-Musisz się
uspokoić-usiadłem obok niej.-Nie możesz cały czas uciekać, to
nic ci nie da...
-Zamknij się! Nie
będziesz mi rozkazywał. Nie masz takiego prawa!
-Ale chyba nie
chcesz żeby to gdzies wyciekło?-pomachałem kasetą z nagraniem,
kompromitujące Charlie.
Rose
Kolejny raz obudziłam się wieczorem. O dziwo byłam w pidżamie.
Przecież rano leżałam w samej bieliźnie...on chyba
nie...nie...nie! Nie mógł tego zrobić!!!
-Harry!-krzyknęłam tak głośno jak tylko mogłam.
-Stało się coś?
-Jakim cudem jestem przebrana?
-Twoja mama kazała-szybko się usprawiedliwiła.
-Niech wam będzie-znowu sobie odpuściłam i poprosiłam żeby
wyszedł.
Ciekawe czy ten jego gang, czy co to jest, są tutaj? Czy dalej stosuje
wobec mnie podsłuch? A może odpuścił? Mam nadzieje, że tak.
Wciąż jestem obojętna na to. Niech będzie, ale mam w sobie jakąś
uraze. Coś czego nie potrafie, albo nie chce powstrzymać.
super :))
OdpowiedzUsuńKocham Cie za ten rozdział <3 :) :3
OdpowiedzUsuń/ kol z połowy siedzenia z Tb na matmie ;)
Kalina wyje za twój podpis XD
Usuńily2 <3