środa, 2 lipca 2014

#6

Nie udana scena +18 :)))
-Yhm...-mruknęłam budząc się.
Rose, trzeba wstawać. Zwlekaj się z tego łóżka i idź maluj. Dzisiaj już nie możesz sobie odpuścić. Twój obraz leży w szafie, a rodziców nie ma, co jest idealną okazją. Dlaczego gadam sama do siebie?
 Szybko się ubieram i idę na śniadanie, pod drzwiami spotykam Harry'ego. Jak słodko...był tutaj całą noc. Witam się z nim;
-Hej Hari-macham mu.
Wywraca oczami i uśmiecha się do mnie.
 -Witaj, czerwona.
Zatrzymałam się. Jak on mnie nazwał?
Harry też mnie tak nazywa. Trochę to dziwne...
-Coś nie tak?-pyta z zmartwioną miną.-Jesteś trochę blada. Może ci coś przynieść? Wody? Cokolwiek?
-Nie, nie-zaprzeczyłam.-Wszystko ok, tylko...muszę przez jakiś pobyć sama.
-Samotność jest czasami najlepsza, ale ja nie mogę cię spuścić z oczu. Taka praca-puścił mi oczko.
-Będę w ogrodzie-popatrzyłam na moje paznokcie, które pomalowałam na czarno. Ładnie mi wyszły.
-Rozumiem-przyjął poważny ton.
-Ale wcześniej pójdę do pokoju-patrzyłam za niego i miałam nieobecny wzrok.
Muszę o czymś pomyśleć...
*Oczami Louis'a*
Mój inteligentny przyjaciel ma świetne zajęcie życiowe. Zerwał z taką dupą jak Anabell dla jakiejś laski, która nawet nigdy nie spojrzy na ochroniarza. Trochę to żałosne, że jest bogata i nie widzi tych biedniejszych. Chociaż tacy biedni nie jesteśmy. Kilka milionów każdy z nas ma na koncie.
-O czym myślisz?-moja dziewczyna usiadła mi na kolanach.
-O Harrym i tej lasce, uważam, że głupio postępuje.
-Ale i tak mu na to pozwalacie-Jo zaczęła kreślić mokrą ścieżkę na mojej szyi.
-Jego życie, jego sprawa-pocałowałem ją w usta.
-Kocham cię-szepnęła. 
-Ja ciebie też, Johanna-ściągałem jej koszulkę.
Po chwili nasze ubrania leżały na ziemi.
-Zaraz chłopaki mają tutaj przyjść-warknąłem, gdy zaczęła masować mojego przyjaciela.
-Zdążymy-mruknęła.
Weszłem w nią i byłem bardzo zadowolony, gdy jęczała moje imię. Masowałem jej piersi i chwilę później oboje mieliśmy orgazm. 
Wycieńczeni opadliśmy na łóżko i szepcząc swoje imiona i inne słowa zasnęliśmy...
Kocham ją i chyba nasza relacja jest inna niż Hazzy i An.


*Oczami Rose*
Skończyłam! Udało się. Mój najnowszy obraz leży teraz przy oknie i mogę czekać aż farba zaschnie. Chciałabym żeby moje prace były w jakieś galerii, a ludzie mogliby je oglądać... Gdybym powiedziała o tym rodzicom to  pewnie usłyszałam bym "Kochanie, malowanie to żadna wybitność, to umie każdy." Tylko by mnie to raniło. Wolę nie.
-Cześć Charlie.
Moja siostra właśnie weszła do mojego pokoju...co to ma być?! Normalnie to nawet się do mnie nie odzywa...więc co tutaj tak nagle robi?
-Hej-usiadła na moim łóżku.
Jezu Maria...odkąd ona niby ze mną rozmawia, siedzi u mnie w pokoju...-Mam do ciebie sprawę.-...i ma do mnie sprawę.
-Ty do mnie?-zrobiłam zdziwioną minę.
-O co ci chodzi?-zamrugała.
 -Nie o nic...-powiedziałam.
-Ugh...-widzę, że nie wie jak zacząć.-Ty lubisz ten cały zespół...jak oni to się nazywają...30 second to mars?-skinęłam, więc kontynuowała.-No więc...mam na ich koncert dwa bilety. I chciałam się spytać, czy nie miałabyś ochoty razem z kimś iść na ten koncert?
-Na prawdę?-posłałam jej wielki uśmiech.
-Tak.
-O Jezu-rzuciłam się jej na szyję,-Oczywiście, że chce!
-Dobra, dobra. Tylko mnie puść-odsunęła mnie-Dusisz.
-Przepraszam-nie mogłam przestać się uśmiechać.
-I jeszcze jedno...-popatrzyła na moją szafkę.-Ładne zdjęcie.
Popatrzyłam na wskazane miejsce. Ah, tak...nasze wspólne zdjęcie z jakichś urodzin naszej super  bogatej i sławnej koleżanki-Sonnie. Podoba mi się, więc je tam postawiłam.
Co w tym dziwnego?
-Pa-wyszła z mojego pokoju.
 Nic nie powiedziałam tylko usiadła na łóżku i patrzyłam jak zahipnotyzowana na fotografię.
Potrzebuje świeżego powietrza.
Wzięłam deskę i jak piorun wyleciałam z pokoju. Harry potrzebował kilku sekund na zrozumienie co zrobiłam i chwilę później już biegł obok mnie.
-To chyba nie jest dozwolone-zaśmiał się.
-To co?-zrobiłam slalom przy wazonach.
Chwilę później zatrzymałam się przed drzwiami do ogrodu.
-Mam z tobą iść?
 -Tak-otworzyłam drzwi.
*Oczami Harry'ego*
Rose usiadła na murku. Serce biło mi jeszcze po biegu. Ona chyba chce żebyśmy oboje pomyśleli.
Moje myśli zajęła Anabell. Myśle, że dla czerwonej mógłbym jeszcze raz zostawić An i nie żałowałbym. Chciałbym też żeby wiedziała, ale to jeszcze nie czas.Nie teraz.
Spojrzałem na nią. Miała skoncentrowaną minę i nagle jakby ją olśniło i popatrzyła na mnie swoimi pięknym oczami.
-Harry, mogę cię o coś zapytać?
Coś myśle, że to będzie trudna odpowiedź.
-Tak.

-Czy to ty? Czy ty do mnie piszesz i dzwonisz?
Nie mogłem uwierzyć, że się zorientowała, ale czy powiedzieć prawdę? Lepiej żeby żyła w kłamstwie...?









__________________________________
De dum! Co odpowie Harry? Chcecie żeby się dowiedziała czy lepiej żeby żyła dalej w kłamstwie? Może tą decyzje podejmijcie sami i komentujcie :)
Chce znać wasze zdanie xx
Tak byla scena +18, ale co z tego wyszło ;___;
Tak to była moja pierwsza taka sytuacja przez to 2 lata pisania. 
Dziwnie się trochę pisało :x
Dlaczego nie El?
Bo o Jo i Lou mam innego bloga; subsistence
Do którego czytania zachęcam :)))

Rorry? Ta fajna para do shippowania :D
Za wszelkiego rodzaju błędy-przepraszam :c
I wiem, ze wyszedł krótki, ale zależało mi, żeby na takim momencie się się skończyło. Nie zabijcie mnie!

4 komentarze:

  1. Pewnie skłamie, a powinien powiedzieć prawdę. Rozdział super :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć :)
    Jeśli masz problemy z ustawieniami na swoim blogu, zapraszam na mojego bloga http://blogowy-poradnik.blogspot.com/ :)
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Oby powiedział prawdę bo co by było dalej. Zbliżyliby się do sb i wg a on z tym wysjakuje by była mega wkurzona.. No ciekawe
    Rozdział cudo. I jak na pierwszą scenkę +18 to całkiem.
    Lece dalej
    Buziaki ;*
    A.

    OdpowiedzUsuń
  4. 50 year old Administrative Assistant IV Aarika Candish, hailing from Sheet Harbour enjoys watching movies like Class Act and Sudoku. Took a trip to Muskauer Park / Park Muzakowski and drives a Legacy. przejdz tutaj

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy wasz komentarz :)
Są dla mnie baaardzoo motywujące xx