środa, 27 sierpnia 2014

#11

Jest siódma rano. Za godzinę wyjeżdżamy. 
Wczoraj się spakowałam, ale i tak mi się wydaję że o czymś zapomniałam. Okaże się potem. Najwyżej poproszę kogoś żeby mi przysłał, albo dokupię. To nie takie proste. 
 Denerwuje się, mam nadzieję, że przynajmniej będę miała czas żeby pomyśleć i odpocząć. Boję się, że coś się stanie, albo sama nie wiem. 
Chce sobie zrobić nowy tatuaż, zaraz pod tym na ramieniu.
 -Red-do pokoju wbiegły moje przyjaciółki i Tom 
-Cześć wam -przytuliłam każdego.-Dawno się nie widzieliśmy-uśmiechnęłam się do Tom'a. 
-Ostatni raz dwa tygodnie temu...? -objął w tali swoją dziewczynę.-Na tej imprezie. Prawda? 
-Dokładnie-spojrzałam na moją walizkę. 
 -Nie chce być nie miła, ale co tutaj robicie? Tak wcześnie. 
 Byli zdziwieni, ale po chwili wybuchli śmiechem. Patrzyłam na nich jak na ułomnych. 
-Serio się pytam. 
-Chciałaś jechać i się nie pożegnać? -spytała Cat.
 -Przepraszam-zaśmiałam się nerwowo. 

Charlie

 Lecimy już do Nevady. Nie myślałam, że tata mógłby wpaść na taki pomysł! Spędzimy razem miło czas, może nawet kogoś poznam. 
Jeśli mój wkurwiający ochroniarz na chwilę spuści mnie z oczu. Na razie Liam jeszcze sobie nie odpuścił, a uciekałam mu wiele razy, jakimś cudem on zawsze wiedział gdzie jestem. Tak jakbym miała jakieś głupie GPS. 
To zabawne, że ja i Rose potrzebujemy tylko jednego ochroniarza, a tato jedenaście. Mamie to raczej nie przeszkadza. Podziwiam ją, że wytrzymuje to wszystko. Kłamstwa o zdradzie taty, gdyby ją zdradzał to nie wiem co bym zrobiła, ale żywy by po takiej akcji nie wyszedł. Albo kłamstwo, że niby kiedyś była dziwką, to wszystkich zasmuciło i była niezła afera. Jak dobrze, że nie wierzą w to wszystko i żyją swoją miłością. Ja bym tak nie potrafiła. Pewnie na jej miejscu odeszłabym. Ale przecież mama pokochała tate zanim jeszcze stal się prezydentem, w ogóle politykiem. 
Poznali się w szkole. Młoda Laura była dość niepozorną nastolatką, George natomiast cały czas był prześladowany, pewnego dnia wstawiła się za niego i uratowała go przed czymś(nie chciała powiedzieć czym) i zostali przyjaciółmi. Pomagała mu wiele razy. Ale szkoła się skończyła, a ona musiała wyjechać razem z rodzicami do Szwecji. Tam skończyła jakąś uczelnie i wróciła do Waszyngtonu. Przez przypadek w bibliotece spotkała Georga i po jakimś czasie wyznał jej, że gdy wyjechała zrozumiał, że ją kocham. Zostali parą, po kilku latach tata został politykiem, zaręczyli się i została jego żoną. I wtedy pojawiłam się ja i czerwonowłosa. 
Koniec historii. 
-Charlotte? 
Kurwa jak ja nienawidzę gdy ktoś mnie tak nazywa. 
 -Tak mamo? -wymusiłam uśmiech i spojrzałam na nią. 
-Zaraz lądujemy-oznajmiła. 
Mruknęłam coś niezrozumiałego i zapięłam pasy. 

Harry

 Kurwa nienawidzę latać samolotami, współczuje rodzinie Bush. 
-Zaraz tutaj będą -mruknął Niall. 
 Nie, serio? Wcale nie zauważyłem samolotu na niebie! 
-Ugh...ta laska mnie wkurza. Nie umie chociaż raz mnie posłuchać -narzekał Liam.-Cały czas ucieka i muszę używać tego namiaru telefonu. 
Oni nie mają tak dobrze jak ja. Prawie się do siebie nie odzywamy z Rose od kąt dowiedziała się, że te telefony dostawała ode mnie. Zresztą nie dziwie się jej. Dopiero co skończyła szkołe i przestała się martwic nauką, a teraz jeszcze o tej sprawie myśli. Gdybym mógł potoczyłbym to inaczej. Chciałbym ją poznać na jakimś bankiecie czy coś takiego, przekonałbym do siebie.
 Sam nie wiem co z tym zrobić. Chciałbym żeby było tak jak na początku, ona nie wiedziała, ja mogłem ją polować, zero niezręcznych tematów. Polubiłaby mnie...może. 
 -Przypomnij mi dlaczego Louis tutaj nie przyjechał z nami?-spytał Zayn, drapiąc się po szyi.
-Bo musi zajmować się Jo i ochroną-wywróciłem oczami.-Tłumaczyłem ci to jakieś dziesięć razy.
-Dlaczego nie zapamiętasz tego tak jak my?-spytał sarkastycznie Niall.
-A dlaczego ty nigdy nie znajdziesz sobie dziewczyny?
-Bo nie chce.
-Bo może jesteś gejem?
-Nie. Weź spierdalaj.
-Pierdol się.
-Nie mam z kim.
-Masz mnie.
-Wsadź sobie...
-Malik, Horan-uciął Liam.-Wasza kłótnia jest nie na miejscu.
Ogólnie miałem wyjebane co oni mówią i przeglądałem coś bez sensu w galerii, jednak na chwilę podniosłem wzrok i krzyknąłem, że popieram mojego przyjaciela.
-Dobra już wysiadają-oznajmił mulat.
Podeszliśmy do tych schodów z samolotu i zaczęli wychodzić z niego członkowie rodziny. Ostatnia wyszła Rose.

Rose

Jest mi słabo, mdli mnie i pewnie wyglądam jak siedem nieszczęść. Ale zawsze tak jest po locie samolotem. Nigdy jeszcze nie wyglądałam ładnie.
Harry za to wygląda idealnie.
-Cześć piękna-wita się.
Prycham i próbuję poprawić włosy.
-Hej Harr
Zrezygnowałam z "Hari" bo to brzmi okropnie. Serio, zastanawiam się jakim cudem mi się zachciało go tam nazywać. Jestem jakaś jebnięta.
Harry za to kurwa wygląda idealnie.
Hej, piękna.


2 komentarze:

Dziękuje za każdy wasz komentarz :)
Są dla mnie baaardzoo motywujące xx