środa, 1 października 2014

#12

-Jedźmy do Lizbony, Barcelony, Paryża albo Rzymu.
Jedźmy, upijmy się i gubmy między uliczkami.
Siądźmy na schodach i oglądajmy wschody
słońca. I zapomnijmy o całym świecie
-podśpiewywałam sobie, rozpakowując swoje rzeczy.
Musiałam się zdrzemnąć, gdy weszłam do pokoju, bo po prostu padłam. 

Nawet nie wiem ile spałam, telefon mi się wyładował. Mam wszystkiego dość, tylko ta piosenka siedzi mi w głowie, nie mogę przestać jej nucić.
Pominę fakt, że Charlie ma pokój obok mnie.
A Nevada jest zbyt ciepłym miejscem jak dla mnie.

Laura

-Kochanie, a może cos im się stało?-martwiłam się.-Nic nie słychać, żadnych kłótni. Na pewno do nich nie iść?
-Na sto procent-zapewnił mnie.-Pewnie dziewczynki się uspokoiły...może zrozumiały, ze te kłótnie nie są im potrzebne? Albo sam nie wiem...Zachowały topór wojenny na ten tydzień?
Nic nie odpowiedziałam, tylko się uśmiechnęłam. Nie miałam czasu żeby się tym zamartwiać. Są problemy o których nie chce wspominać nikomu. Wszędzie piszą, że jestem silna. I jestem. Ale teraz, po okropnej wiadomości mam ochotę tylko patrzeć w ścianę.
-Może pójdę do nich-zaczęłam znowu.
-Usiądź, zrelaksuj się-poprosił George.-Jesteśmy w Las Vegas! Pamiętasz?
-Oczywiście, że tak. Wasz wieczór kawalerski i nas panieński...jakby przez przypadek znaleźliśmy się tutaj-wywróciłam oczami, na stare wspomnienia.

Jo

A gdyby tak go śledzić? A może lepiej nie?
-Alive-jęknęłam cicho do słuchawki.-Nie wiem co robić.
-Uspokój się-rozkazała.-Usiądź. Napij się.
-Przecież ja karmie-przypomniałam jej.
-A no tak-opamiętała się i szybko się poprawiła.-Napij się wody.
-Rozumiem-wkurzona wyłączyłam telefon.-Ty mi nie pomożesz.
 Położyłam się na chwilę.nie na długo. Mały zaczął płakać.
Dlaczego nie jest mi dany sen? Dlaczego chociaż nie mogłabym się zdrzemnąć? Dlaczego Louis mi nie pomoże?! Gdzie on jest do cholery? Chciałabym z kimś teraz porozmawiać.
Lou-nie.
Al-nie.
Liam-nie.
Rodzice-no chyba mnie pojebało.
Nie mam nawet komu się otworzyć.
Gdzie się podziali wszyscy moi znajomi? A tak. Nie muszą się zajmować dzieckiem tylko sobie balują.

Harry

Wszedłem do pokoju Rose. Stała obrócona do mnie tyłem, nie słyszała jak wyszedłem. Dzisiaj postanowiłem zabalować. Impreza z Red.
-Chcesz gdzieś wyjść?-spytałem.-Jasne, że chcesz-odpowiedziałem sam sobie.-Bądź gotowa za piętnaście minut.

Popatrzyła na mnie zdziwiona. Ale nie odezwała się, więc wyszedłem z pokoju. Na korytarzu było słychać cicho jakąś piosenkę. Nie znam. Ale dziwie się. To nie rodzaj muzyki, której słucham. A ta dobiega z pokoju Charlotte, siostry Rose.
Po jakimś tam czasie z pokoju wyszła czerwonowłosa. Jej strój...ja pierdole. Wygląda zajebiście. Ale to też ukazało, że jej ciało nie jest do końca idealne. Nie lubie kiedy obejmuje dziewcyne i jedyne o czuje do skóra i kości. Wkurza mnie to.
-Hej ślicza-całuje jej dłoń jak gentelman.
Chichocze i kierujemy się do windy. Idę do recepcji i zagaduje kobiete. Pod koniec proszę ją o klucze do jakiegos auta z nazwiska Busch. Zauroczona mną daje mi je. Posyłam jej uśmiech, a ona prawie mdleje. Prosze ją żeby jakoś się trzymała, a ona tylko macha mi niezdarnie.
-Dlaczego wszyscy od razu cię lubią?-pyta dziewczyna, gdy staje obok niej.
- Bo mnie nie znają?-unoszę brwi, jakby to było oczywiste.
-To masz szczęście-mruczy.

Jedziemy do klubu o, który spytałem recepcjonistkę. Już jest dośc późno, więc wiele osób zdążyło się upić, naćpać i nawet nie chce mysleć co jeszcze. Razem z Rose poszliśmy do jakieś loży. Zamówiłem nam jakieś drinki, a ona cały czas nuciła coś. W aucie też. Właściwie to cały czas. I to jest ten sam tekst, nie jest długi. Ale go nie rozumiem. Śpiewa o zabawie, siedzeniu i darciu się na schodach...
-Idziemy zatańczyć?-pytam po czwartym drinku.
-Ugh, myślałam, że już nigdy nie spytasz.
Idziemy na parkiet, ociera się o mnie, a gdy patrzy na mnie swoimi pięknymi oczami, nie mogę się powtrzymać. Całuje ją namiętnie. Nie opiera się, ale gdy przestaje policzkuje mnie i pyta:
-Co Ty sobie wyobrażasz?!
-Ciebie pod prysznicem.
Wiem to mało pomysłowa odpowiedz.

Ktoś jeszcze pamięta o Red? 
Wracam po długiej nieobecności(zresztą już tak mam) z nowym rodziałem i szablonem.
Tworzyłam go sama, wydaje mi się, ze jest lepszy niż poprzedni.
Poprosiła jeszcze koleżanke(pozdrawiam Kaline) żeby pomogła mi wybrać inny :)
Nie wiem co jeszcze napisać XD
Mam nadzieje, ze ktoś przeczyta moje marne wypociny,
pozdrówka x 

1 komentarz:

Dziękuje za każdy wasz komentarz :)
Są dla mnie baaardzoo motywujące xx