Rose zostanie zamordowana przez Harry'ego.
Harry i reszta po prostu znikną, tak jakby nigdy ich tam nie było.
Charlie wyprowadzi się z Białego Domu i zamieszka w Las Vegas.
George przestanie byc prezydentem i wraz z Laurą wyprowadzą się do małego miasteczka nad morzem, odcinając się od polityki.
Ana odzyska Hazze i będą żyć dalej w swoim dziwnym układzie, ale nigdy się nie pobiorą.
Styles nigdy nie pożałuje swojego morderstwa, nikt też się o tym nie dowie.
Derek będzie opłakiwał swoją przyjaciółkę, zrobi sobie trzy lata przerwy w śpiewaniu.
yeah, ja też się nie spodziewałam że napisze co miałam zamiar zrobic na sam koniec, ale nie lubie zostawiać czegoś bez wytłumaczenia. jeśli jesteście zainteresowani moimi pracami to zapraszam na mój wattpad Mike_is_a_princess
dzięki że czytaliście red ily xx
piątek, 5 czerwca 2015
czwartek, 12 lutego 2015
to nie rozdział
nie wiem czy coś się tutaj jeszcze pojawi
myśle, że nie mam już ochoty pisać Red
albo co najwyżej przeniose bloga na wattpad
ale nic nie wiadomo
podejmę decyzje
i napisze wam
jaki miał być koniec tego ff
albo czy będzie pisany dalej
ew
pozdrawiam xx
myśle, że nie mam już ochoty pisać Red
albo co najwyżej przeniose bloga na wattpad
ale nic nie wiadomo
podejmę decyzje
i napisze wam
jaki miał być koniec tego ff
albo czy będzie pisany dalej
ew
pozdrawiam xx
wtorek, 9 grudnia 2014
#16
Rozdział zawiera treści przeznaczone dla osób dorosłych, czyli czytasz na właśną odpowiedzialność, albo po prostu pomiń cały Rose POV :)))
Koleżanko z mojej ławki na matmie, proszę omiń Rose POV XXX
Rose
Harry całował mnie zachłannie, jego ręka wylądowała pod moją bluzką, którą zaczął ściągać. Zaczęłam rozpinać jego koszule(uwielbiam kiedy je nosi). Po chwili byliśmy w samej bieliźnie. Przeszliśmy do sypialni, a on schodził pocałunkami coraz niżej. Zostawiał mokre ślady na mojej skórze. Alkohol robił swoje. Byłam odważna, on chyba też. Oczywiście, że nie był to mój pierwszy raz. Styles nie był moim pierwszym, Derek też nie-chociaż my nawet nigdy tak na prawdę się nie całowaliśmy. A co do niego to musimy "zerwać". Bo to co w tamtym momencie robiliśmy wyglądało na zdradę.
-Harry-jęknęłam, gdy niespodziewanie we mnie wszedł.
Poruszał się we mnie gwałtownie, ale było mi tak cudownie. Kocham seks z nim. Zawsze jest tak niesamowicie.
Po wszystkim leżałam z nim w łóżku. Uwiadomiłam sobie, że za tydzień wyjeżdżam do Los Angeles.
-Harry, czy ty...no wiesz...-nie wiedziałam jak o to spytać. -Czy ty jedziesz ze mną do LA?
-A chcesz?
Harry
To postanowiłam już dawno, ale miło, że pyta.
-Ja...chce żebyś jechał-uśmiechnęła się słabo.
-To bardzo się ciesze-pocałowałem ją w usta.
Ona jest taka cudowna.
Zastanawiałem się co tam u Louis'a i Jo. Jak idzie im wychowywanie dziecka? A może się rozstali? Sam nie wiem, w końcu młody Tomlinson był jedynym powodem, dla którego oni są, albo byli razem. Nie układało się im. A może ich relacja się poprawiła? To dość dziwna sytuacja.
Wieczorem rodzina Bush wyleciała z powrotem do Waszyngtonu.
Czas znosić chłopaków.
-Harry!-znikąd pojawił się Liam.-Wreszcie koniec tych debilnych wakacji. Za jakie grzechy...
-Nie były takie złe-mruknąłem.
-Dla ciebie oczywiście, że nie-zakpił Horan obok nas.-Zaliczyłeś ją. Nic więcej...
-...od życia nie jest ci potrzebne.-Dokończył za niego Zayn.
-Mam ochotę spać do końca swojego życia-oznajmiłem.
Zaraz mamy lecieć. Kurwa, nienawidzę latać.
***
Prezydent musiał coś jeszcze załatwić, więc cała jego rodzina pojechała z nim do Białego Domu, co równa się z tym, że Rose musiała iść od razu do pokoju. Traktują ją jakby miała kurwa 14 lat, a nie dwadzieścia coś.
Rose
Muszę powiedzieć rodzicom o wyprowadzce, a potem jeszcze moim przyjaciółką i Derekowi.
Najpierw rodzice.
-Mamo?-zapukałam do jej gabinetu.
-Tak, kochanie?
-Mogę z tobą porozmawiać?
-Naturalnie.
W ogóle nie wiedziałam jak się do tego zabrać.
-Jestem już od jakiegoś czasu pełnoletnia i wiesz...chciałabym się wyprowadzić.
Nie miałam odwagi spojrzeć jej w oczy. Ale ona tylko się zaśmiała.
-Przecież razem z tatą już to wiemy-zaśmiała się serdecznie.
I właśnie za to ją kocham. Bo potrafi do każdej sytuacji podejść z dystansem. Nie wpada w panike, czy coś.
-Dziękuje-przytuliłam ją i wyszłam z gabinetu.
Teraz najtrudniejsze.
poniedziałek, 3 listopada 2014
#15
Charlie
-Mówiłem, że zaliczy?-ten Mulat zachowywał się dziecinnie.
-Dobra, skończ-wywróciłam oczami i podałam mu kwotę o jaką się jaką się założyliśmy.
-Ta jest Młoda-zasalutowali mi.
-Ile ty masz w ogóle lat żeby tak mówić?
-Dwadzieścia pięć.
-Dobra-warknęłam. Jestem cztery lata młodsza, bywa.
-Oj nie gniewaj się-szturchnął mnie w biodro, spojrzałam na niego wilkiem, a oni zareagowali śmiechem. Co w ty śmiesznego kurde?-Nie zabijaj-uniósł dłonie do góry, a ja wróciłam do pokoju.
Właściwie nie są tacy źli, gdy spędziłam z nimi trochę czasu. A Liam jest całkiem przystojny, ciekawe czy wolny...
Harry
Czas z Rose, to taki przyjemny czas. Przestaliśmy upijać się wieczorami, zmieniliśmy to na kochanie się. Chłopaki śmieją się z tego, ale każe im spierdalać. Szkoda, ze wszytko co dobre się kończy, nadszedł ostatni dzień wakacji rodziny Busch. Bywa. Postanowiliśmy wyjść na imprezę, tylko ja i Czerwonowłosa. Ubrała się tak cholernie seksownie. Nie mogłem oderwać wzroku.
-Wyglądasz zajebiście.
-Dzięki-wyszczerzyła się.
Do klubu dotarliśmy około 21.
Jest pełny, a ludzie ocierają się o siebie.
-Tutaj jest świetnie-mruknęła mi do ucha, gdy byłem po sześciu kieliszkach wódki. Ona zresztą też.
-Cieszę się, że ci się podoba-pocałowałem jej ramię.
Odwróciła się do mnie i wpiła w usta. Całowaliśmy się publicznie pierwszy raz. Wcześniej wszytko zostawało w jej pokoju.
-Chce się czegoś napić-powiedziała, odrywając się ode mnie.
Podeszliśmy do barmana, a ona zamówiła jakiś drink. Gdy skończyła pić, zachciało mi się palić, więc powiedziałem, że muszę wyjść. Poszła ze mną.
Odpaliłem papierosa i się nim zaciągnąłem.
Rose
Dawno nie paliłam, więc gdy zobaczyłam go ze skrętem od razu wróciły złe nawyki.
-Harry-podeszłam bliżej, gdy się po raz kolejny zaciągnął. Pocałowałam go, więc nie miał innego wyjścia, niż po prostu wydmuchnął dym w moje usta. Mój stary "kolega" mnie tego nauczył.
-Mogłem ci go po prostu dać-wybuchnął śmiechem.
-Dziękuje-jednym sprytnym ruchem zabrałam mu papierosa z ręki i się zaciągnęłam. Myślałam, że znowu zapomnę jak mam się zaciągnąć, ale udało się i nawet nie zakaszlałam.
Jednak w końcu mi go odebrał, a ja dostalam swojego. Zapaliłam go i się zaciągnęłam. Zawsze to lubiłam, ale potem rodzicie to odkryli i musiałam przestać. Popaść w nałóg w wieku 15 lat...porażka...
-Hmm...może wrócimy? -zaproponował Styles.
-Do domu czy klubu?
-A jak wolisz?
-Do domu.
Byliśmy zbyt pijany żeby prowadzić, więc chłopak zamówił taksówkę. W domu byliśmy okoły drugiej w nocy. Gdy tylko jego przyjaciele nas zobaczyli(Jezu czy oni się kiedyś stąd ruszają?) wyszczerzyli się jak idioci. Loczek pokazał im środkowy palec, na co się zaśmiałam. Wchodzą do pokoju rzuciliśmy się na siebie. Hazzy przyparł mnie do drzwi, a ja wysapałam:
-Pieprz mnie Harry.
-Mówiłem, że zaliczy?-ten Mulat zachowywał się dziecinnie.
-Dobra, skończ-wywróciłam oczami i podałam mu kwotę o jaką się jaką się założyliśmy.
-Ta jest Młoda-zasalutowali mi.
-Ile ty masz w ogóle lat żeby tak mówić?
-Dwadzieścia pięć.
-Dobra-warknęłam. Jestem cztery lata młodsza, bywa.
-Oj nie gniewaj się-szturchnął mnie w biodro, spojrzałam na niego wilkiem, a oni zareagowali śmiechem. Co w ty śmiesznego kurde?-Nie zabijaj-uniósł dłonie do góry, a ja wróciłam do pokoju.
Właściwie nie są tacy źli, gdy spędziłam z nimi trochę czasu. A Liam jest całkiem przystojny, ciekawe czy wolny...
Harry
Czas z Rose, to taki przyjemny czas. Przestaliśmy upijać się wieczorami, zmieniliśmy to na kochanie się. Chłopaki śmieją się z tego, ale każe im spierdalać. Szkoda, ze wszytko co dobre się kończy, nadszedł ostatni dzień wakacji rodziny Busch. Bywa. Postanowiliśmy wyjść na imprezę, tylko ja i Czerwonowłosa. Ubrała się tak cholernie seksownie. Nie mogłem oderwać wzroku.
-Wyglądasz zajebiście.
-Dzięki-wyszczerzyła się.
Do klubu dotarliśmy około 21.
Jest pełny, a ludzie ocierają się o siebie.
-Tutaj jest świetnie-mruknęła mi do ucha, gdy byłem po sześciu kieliszkach wódki. Ona zresztą też.
-Cieszę się, że ci się podoba-pocałowałem jej ramię.
Odwróciła się do mnie i wpiła w usta. Całowaliśmy się publicznie pierwszy raz. Wcześniej wszytko zostawało w jej pokoju.
-Chce się czegoś napić-powiedziała, odrywając się ode mnie.
Podeszliśmy do barmana, a ona zamówiła jakiś drink. Gdy skończyła pić, zachciało mi się palić, więc powiedziałem, że muszę wyjść. Poszła ze mną.
Odpaliłem papierosa i się nim zaciągnąłem.
Rose
Dawno nie paliłam, więc gdy zobaczyłam go ze skrętem od razu wróciły złe nawyki.
-Harry-podeszłam bliżej, gdy się po raz kolejny zaciągnął. Pocałowałam go, więc nie miał innego wyjścia, niż po prostu wydmuchnął dym w moje usta. Mój stary "kolega" mnie tego nauczył.
-Mogłem ci go po prostu dać-wybuchnął śmiechem.
-Dziękuje-jednym sprytnym ruchem zabrałam mu papierosa z ręki i się zaciągnęłam. Myślałam, że znowu zapomnę jak mam się zaciągnąć, ale udało się i nawet nie zakaszlałam.
Jednak w końcu mi go odebrał, a ja dostalam swojego. Zapaliłam go i się zaciągnęłam. Zawsze to lubiłam, ale potem rodzicie to odkryli i musiałam przestać. Popaść w nałóg w wieku 15 lat...porażka...
-Hmm...może wrócimy? -zaproponował Styles.
-Do domu czy klubu?
-A jak wolisz?
-Do domu.
Byliśmy zbyt pijany żeby prowadzić, więc chłopak zamówił taksówkę. W domu byliśmy okoły drugiej w nocy. Gdy tylko jego przyjaciele nas zobaczyli(Jezu czy oni się kiedyś stąd ruszają?) wyszczerzyli się jak idioci. Loczek pokazał im środkowy palec, na co się zaśmiałam. Wchodzą do pokoju rzuciliśmy się na siebie. Hazzy przyparł mnie do drzwi, a ja wysapałam:
-Pieprz mnie Harry.
Nie wiem co we mnie wstąpiło przy tym rozdziale XD ta końcówka jest taka HAHAHA. Nie wierzę, że ja to napisałam :D
Dziękuje za 3 komentarze, może podniosę poprzeczkę i 4 komentarze następny rozdział ;)
Czytasz-komentujesz x
wtorek, 21 października 2014
#14
Rose
Dni mijały zdecydowanie zbyt szybko. Spędzałam je z Harrym, tak
jak i myślałam-rodzice zajęli się sobą, Charlie cholera jedna
wie czym, a mi został przystojny ochroniarz. Dowiedziałam się, ze
już wielokrotnie tutaj był.
Dowiedziałam się też, że zanim został ochroniarzem miał dziewczynę. Nie wyznał mi tego na trzeźwo, ale wyznał! Codziennie
wieczorem wychodzimy do klubu, albo zamykamy się w pokoju i upijamy.
Świetna zabawa! Alkohol leje się litrami...
Styles poznał już tyle moich sekretów, a ja wiele
jego. Dzisiaj postanowiłam poruszać jakże drażliwy dla nas obu
temat.
Rozsiedliśmy się na moim łóżku, wybrałam dla siebie czerwone
wino, ale on wolał wódkę.
-A więc powiedz mi...-nie mogłam zebrać myśli. Wypiłam pół
butelki wina, dziwcie się!-Dlaczego to robiłeś?
-Co?-spytał. Nie wiem czy udaje, czy serio taki jest.
-Czemu do mnie wydzwaniałeś, śle...śledziłeś...no?-uniosłam
ręcę w geście zwycięstwa. Co właściwie świętowałam?
Wypowiedzenie słowa. Oh God, jestem serio najebana.
-Nie.
Mówiąc to oboje podjęliśmy decyzje w tym samym momencie.
Pocałowaliśmy się. Ale to nie był tak delikatny całus, tylko
zachłanny pocałunek...
Harry, ranek
Nie byłem aż tak pijany żeby tego nie pamiętać. Rozebraliśmy
się, kochaliśmy i wykończeni zasnęliśmy. Naprawdę to
zrobiliśmy...tyle czasu na to czekałem. Mam nadzieje, że to nie
był jedyny raz naszego zbliżenia.
Rose
Zapamiętałam. Nie żałuje.
To było cudowne. Każda godzina.
Każdy dotyk.
Każdy dzwięk.
Każdy pocałunek.
Było tak bardzo idealnie.
Niall
Harry zaliczył. Nie wyszedł jak zawsze rano, na korytarz i w ogóle
takie dzwięki. Ja, Payne i Malik nabijaliśmy się z nich cały
czas. Potem będzie część druga. Bo to zabawne, że tyle czasu mu
to zajęło i koniec końców nie pieprzyli się na trzeźwo. I tak
wszyscy wiemy, że Harry się w niej zakochał.
-Ile stawiacie, że dzisiaj wieczorem znowu ją zaliczy?-spytał
Zayn.
-Nie ma mowy-nieoczekiwanie z pokoju wyłoniła się Charlie.- Rose
taka nie jest. Jutro raczej, dzisiaj będzie na to zbyt speszona,
taka księżniczka, założę się, że nie upije się tego wieczoru.
-A ja zostaje przy swoim-Mulat wzruszył ramionami.-Ile zakładasz?
-Dwadzieścia dolarów.
Uścisnęli sobie dłonie i dziewczyna spowrotem zamknęła się w
pokoju, wcześniej uprzedzając Liam'a, iż wychodzi.
-Przegrasz to-oznajmiłem.
-One się prawie nie znają, nie może o niej tak wiele wiedzieć.
-I tak uważam, że przegrasz.
Rose
Słyszałam co mówili na korytarzu. Cholera jasna. Nie dam tej
satysfakcji mojej siostrze. Niech ten drugi wygra.
Harry wyszedł z łazienki, prawie nagi, tylko bokserki go
zasłaniały. Podbiegłam do niego i namiętnie pocałowałam. Na
trzeźwo też jest zajebiście.
-Wow-wydyszał, gdy się od siebie oderwaliśmy.-Wszystko okay?
-Okay. Czemu pytasz?
-Nie wiedziałam, że ty...no...że ty...
-Pocałuje cię bez alkoholu?
-To się myliłeś. Jestem tutaj i...-po raz kolejny nasze usta się
zetknęły.-...cię całuje.
-Cieszy mnie to. Masz ochotę na śniadanie?
Przytaknęłam i zeszliśmy do restauracji. Tata wynajął chyba
najdroższy hotel...zamówiliśmy jedzenie, zjedliśmy, a wychodząc
chwyciłam Harry'ego za rękę. To nie tak, ze robię to dla tego
zakładu. Raczej dla siebie.
Bo to jest przyjemność dla mnie całowanie Styles'a.
Czytasz-komentujesz :)
3 komentarze-next x
wtorek, 7 października 2014
#13
Rose
Głowa mnie boli w
chuj. Wielokrotnie w moim życiu miałam kaca, żadna nowość. Ale
dzisiaj daje popalić. Zawsze to powtarzasz. Cicho moja
podświadomość.
-Heeej-obok mnie
przeciągnął się Harry.
W samych
bokserkach.
W moim łóżku.
Czy on był tutaj
całą noc??
-Co się stało
poprzedniego wieczora?-wyszeptałam. Miałam sucho w gardle.-Czy
my...?
Nic nie
odpowiedział. Znam już odpowiedz.
-Byłaś cholernie
pijana-oznajmił.-Było fajnie-mruknął, ocierając ustami o moje
ramię.
-Nie pytam jaka
byłam, tylko czy się z tobą pieprzyłam?!-wybuchnęłam.
-Spokojnie-Styles
podszedł do tego kompletnie na luzie.-Nie. Tylko się
rozebrałaś...do bielizny.
-O mój
Boże...-chowałam twarz w dłoniach.-Co jeszcze?
-Chciałaś
przelecieć jakiegoś kolesia w klubie, w ostatnim momencie cię
uratowałem.
-A jak to się
stało, że jestem tutaj?-wskazałam na pokój.
-Zaczęłaś się
rozbierać na ulicy, więc wniosłem cię do pokoju, sama mnie
rozbierałaś...
Poprosiłam żeby
nie wgłębiał się w szczegóły i rzuciłam jeszcze raz do spania.
Sen szybko nadszedł. Ostatkiem świadomości słyszałam jak Harry
się ubiera i wychodzi.
Liam
Tak jak myślałem.
Nie była spokojna. Wychodziła kiedy chciała i gdzie chciała,
często przez okno, nie chciała mnie słuchac. Traktuje mnie jak
zero. A ja sobie na to nie pozwolę. I nawet mam coś co ją powinno
przekonać.
-Charlie-zapukałem
do drzwi.
-Wejdz-odpowiedziała.
Siedziała na
łóżku, czytając jakąś książke, a z radia leciała jakaś
piosenka, której tytułu nie znam.
-Co?
-Musisz się
uspokoić-usiadłem obok niej.-Nie możesz cały czas uciekać, to
nic ci nie da...
-Zamknij się! Nie
będziesz mi rozkazywał. Nie masz takiego prawa!
-Ale chyba nie
chcesz żeby to gdzies wyciekło?-pomachałem kasetą z nagraniem,
kompromitujące Charlie.
Rose
Kolejny raz obudziłam się wieczorem. O dziwo byłam w pidżamie.
Przecież rano leżałam w samej bieliźnie...on chyba
nie...nie...nie! Nie mógł tego zrobić!!!
-Harry!-krzyknęłam tak głośno jak tylko mogłam.
-Stało się coś?
-Jakim cudem jestem przebrana?
-Twoja mama kazała-szybko się usprawiedliwiła.
-Niech wam będzie-znowu sobie odpuściłam i poprosiłam żeby
wyszedł.
Ciekawe czy ten jego gang, czy co to jest, są tutaj? Czy dalej stosuje
wobec mnie podsłuch? A może odpuścił? Mam nadzieje, że tak.
Wciąż jestem obojętna na to. Niech będzie, ale mam w sobie jakąś
uraze. Coś czego nie potrafie, albo nie chce powstrzymać.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
środa, 1 października 2014
#12
-Jedźmy do Lizbony, Barcelony,
Paryża albo Rzymu.
Jedźmy, upijmy się i gubmy między uliczkami.
Siądźmy na schodach i oglądajmy wschody
słońca. I zapomnijmy o całym świecie-podśpiewywałam sobie, rozpakowując swoje rzeczy.
Jedźmy, upijmy się i gubmy między uliczkami.
Siądźmy na schodach i oglądajmy wschody
słońca. I zapomnijmy o całym świecie-podśpiewywałam sobie, rozpakowując swoje rzeczy.
Musiałam się zdrzemnąć, gdy weszłam
do pokoju, bo po prostu padłam.
Nawet nie wiem ile spałam, telefon mi się wyładował. Mam wszystkiego dość, tylko ta piosenka siedzi mi
w głowie, nie mogę przestać jej nucić.
Pominę fakt, że Charlie ma pokój
obok mnie.
A Nevada jest zbyt ciepłym miejscem
jak dla mnie.
Laura
-Kochanie, a może
cos im się stało?-martwiłam się.-Nic nie słychać, żadnych
kłótni. Na pewno do nich nie iść?
-Na sto
procent-zapewnił mnie.-Pewnie dziewczynki się uspokoiły...może
zrozumiały, ze te kłótnie nie są im potrzebne? Albo sam nie
wiem...Zachowały topór wojenny na ten tydzień?
Nic nie
odpowiedziałam, tylko się uśmiechnęłam. Nie miałam czasu żeby
się tym zamartwiać. Są problemy o których nie chce wspominać
nikomu. Wszędzie piszą, że jestem silna. I jestem. Ale teraz, po
okropnej wiadomości mam ochotę tylko patrzeć w ścianę.
-Może pójdę do
nich-zaczęłam znowu.
-Usiądź, zrelaksuj
się-poprosił George.-Jesteśmy w Las Vegas! Pamiętasz?
-Oczywiście, że
tak. Wasz wieczór kawalerski i nas panieński...jakby przez
przypadek znaleźliśmy się tutaj-wywróciłam oczami, na stare
wspomnienia.
Jo
A
gdyby tak go śledzić? A może lepiej nie?
-Alive-jęknęłam
cicho do słuchawki.-Nie wiem co robić.
-Uspokój
się-rozkazała.-Usiądź. Napij się.
-Przecież
ja karmie-przypomniałam jej.
-A no
tak-opamiętała się i szybko się poprawiła.-Napij się wody.
-Rozumiem-wkurzona
wyłączyłam telefon.-Ty mi nie pomożesz.
Położyłam
się na chwilę.nie na długo. Mały zaczął płakać.
Dlaczego
nie jest mi dany sen? Dlaczego chociaż nie mogłabym się zdrzemnąć?
Dlaczego Louis mi nie pomoże?! Gdzie on jest do cholery? Chciałabym
z kimś teraz porozmawiać.
Lou-nie.
Al-nie.
Liam-nie.
Rodzice-no
chyba mnie pojebało.
Nie
mam nawet komu się otworzyć.
Gdzie
się podziali wszyscy moi znajomi? A tak. Nie muszą się zajmować
dzieckiem tylko sobie balują.
Harry
Wszedłem do pokoju
Rose. Stała obrócona do mnie tyłem, nie słyszała jak wyszedłem.
Dzisiaj postanowiłem zabalować. Impreza z Red.
-Chcesz gdzieś
wyjść?-spytałem.-Jasne, że chcesz-odpowiedziałem sam sobie.-Bądź
gotowa za piętnaście minut.
Po jakimś tam
czasie z pokoju wyszła czerwonowłosa. Jej strój...ja pierdole. Wygląda zajebiście. Ale to też ukazało, że jej ciało nie jest do
końca idealne. Nie lubie kiedy obejmuje dziewcyne i jedyne o czuje
do skóra i kości. Wkurza mnie to.
-Hej ślicza-całuje
jej dłoń jak gentelman.
Chichocze i
kierujemy się do windy. Idę do recepcji i zagaduje kobiete. Pod
koniec proszę ją o klucze do jakiegos auta z nazwiska Busch.
Zauroczona mną daje mi je. Posyłam jej uśmiech, a ona prawie
mdleje. Prosze ją żeby jakoś się trzymała, a ona tylko macha mi
niezdarnie.
-Dlaczego wszyscy
od razu cię lubią?-pyta dziewczyna, gdy staje obok niej.
- Bo mnie nie znają?-unoszę brwi, jakby to było oczywiste.
- Bo mnie nie znają?-unoszę brwi, jakby to było oczywiste.
-To masz
szczęście-mruczy.
-Idziemy
zatańczyć?-pytam po czwartym drinku.
-Ugh, myślałam,
że już nigdy nie spytasz.
Idziemy na parkiet,
ociera się o mnie, a gdy patrzy na mnie swoimi pięknymi oczami, nie
mogę się powtrzymać. Całuje ją namiętnie. Nie opiera się, ale
gdy przestaje policzkuje mnie i pyta:
-Co Ty sobie
wyobrażasz?!
-Ciebie pod prysznicem.
-Ciebie pod prysznicem.
Wiem to mało
pomysłowa odpowiedz.
Ktoś jeszcze pamięta o Red?
Wracam po długiej nieobecności(zresztą już tak mam) z nowym rodziałem i szablonem.
Tworzyłam go sama, wydaje mi się, ze jest lepszy niż poprzedni.
Poprosiła jeszcze koleżanke(pozdrawiam Kaline) żeby pomogła mi wybrać inny :)
Nie wiem co jeszcze napisać XD
Mam nadzieje, ze ktoś przeczyta moje marne wypociny,
pozdrówka x
Subskrybuj:
Posty (Atom)